Posługując się pojęciem sprawa o stwierdzenie nieważności małżeństwa mamy na myśli proces, w którym stronom zależy, by właściwy sąd kościelny orzekł, że ich małżeństwo jest nieważne. Celem bezpośrednim wspomnianego procesu jest stwierdzenie lub brak faktów, które na mocy prawa naturalnego i Bożego czy kościelnego, czynią małżeństwo nieważnym; wtedy można przystąpić do wydania wyroku prawdziwego i sprawiedliwego w sprawie nieistnienia węzła małżeńskiego. Matrimonium nullum oznacza, iż związek dwojga osób, który na zewnątrz zaistniał jako małżeństwo, po zbadaniu podstaw prawnych, zostaje uznany jako akt prawny nieważny. Stwierdzenie nieważności małżeństwa oznacza, że węzeł nie zaistniał, a więc nie wywołuje żadnych skutków prawnych.
Proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa ma na celu ustalenie prawdy obiektywnej na temat istnienia bądź nieistnienia małżeństwa. Zadanie to spoczywa na wszystkich osobach czynnie uczestniczących w postępowaniu sądowym. Wprawdzie obrońca węzła i adwokat kościelny stają na odmiennych pozycjach wyjściowych, pierwszy z nich pro vinculo, drugi pro nullitate, to jednak każdy z nich salva semper veritate. W ślad za prof. R. Sobańskim, wszyscy współpracownicy trybunałów kościelnych, tj. sędziowie, obrońcy węzła, promotorzy sprawiedliwości, adwokaci, biegli i inni, spełniają określone funkcje, których nie można zastąpić, służą oni bowiem „dla jednego organizmu, wzajemnie skoordynowane i pozostające w służbie prawdy i dobra dusz”. Papież Pius XII wspomina o „bezwarunkowym obowiązku dążenia do prawdy” przez wszystkich, którzy uczestniczą w procesie. Tak więc oni „powinni (…) traktować sprawę jako wspólną i razem współpracować, nie mieszając ze sobą wyznaczonych im urzędów, lecz w świadomej i dobrowolnej jedności i podporządkowaniu się temu samemu celowi”. Działalność trybunałów kościelnych w sprawach małżeńskich, o czym wspominał Papież Jan Paweł II powinna wspierać każdą istotę ludzką w poszukiwaniu prawdy obiektywnej, aby „sam człowiek był w stanie poznawać, przeżywać i realizować zamysł miłości Bożej w stosunku do siebie”. Co więcej, zdaniem P. J. Viladricha, każdy wierny musi mieć świadomość, że „prawo nie istnieje po to aby mu służyć, lecz po to aby ono służyło prawdzie i sprawiedliwości w konkretnych relacjach międzyludzkich”.